wtorek, 19 lutego 2013

Abdykacja na Polfie


To chyba pierwszy raz kiedy na nasz blog zawita smutna wieść.

   Każdy kto żyje krakowskim polo go zna, bo dla wielu krakowskie polo to właśnie on - Balcer. Człowiek orkiestra - i dosłownie i w przenośni - niestrudzony gracz, który nigdy nie odpuszczał sobie weekendowego czy też tygodniowego polowania, świetny organizator i doskonały kumpel. Ciężko wyobrazić sobie Krakowskie polo bez jego stałej obecności, jednak trzeba będzie. Nasz nieodżałowany komandor bob broken został porwany przez sąsiadów zza zachodniej granicy  ( a wszystko zaczęło się w 39ym)  i zaczyna nowe polo życie w Berlinie.


   Co nam zostaje, i czego napewno nasz wódz nam życzy, to pracować równie ciężko jak do tej pory pracowaliśmy - trwać w polo itd itp :D My za to możemy życzyć mu powodzenia na obcej ziemi i tego żeby kiedyś do nas wrócił w chwale.

   Ja ze swojej strony mam nadzieję i mocno wierzę, że ten rok będzie dla nas przełomowy i nie tylko w negatywny sposób, z powodu wyjazdu Balcera, ale także w pozytywny , bo chyba każdy z nas planuje już masę wyjazdów na turnieje i granie w polo na coraz wyższym poziomie. Przewrotnie może w tym pomóc wyjazd naszego lidera, ponieważ każdy z nas ( lepiej się nie przyznawać jeśli nie ) ma już w planach polowe odwiedziny w Berlinie!!


wasz trwający w polo Pajac

czwartek, 7 lutego 2013

Warsaw Open 2012

     Ostatnim turniejem 2012 roku był dla Krakowskich graczy Warsaw Open vol. 2. Niestety w związku z kontuzjami, siłami wyższymi i szybko zapełniającą się listą zgłoszeń, BPCK reprezentowali jedynie The Beardless w składzie Rudy, Madej i Pajac. Mimo wszystko gołowąsy nie pojechały do stolicy bez wsparcia. Wraz z nimi wyruszyła ekipa jestwysoko.com nigdy nienasycona twórczością i nagrywaniem, w składzie Momasz i Robson (BIG UP).

     Bez większych przygód całej piątce udało się dotrzeć na welcome party w klubie Grawitacja, gdzie oprócz losowania drobnych upominków czekało na nich losowanie par pierwszej rundy swiss-round. Na miejscu czekała już na nich większość drużyn, w tym znajomi z Czech , którzy dotarli do klubu w rytmie Czesko Disco. Wśród przybyłych ekip można było wyróżnić dwie wielkie niewiadome : Duńczyków i Łotyszy (lub jak wolał Herr Doktor - Litwinów). Ci pierwsi stawiali dzielny opór polskim zawodnikom już pierwszego wieczoru, nie dając za wygraną w piwnych szrankach nawet mistrzom polski z Apollo 3.

     Pierwszy dzień rozgrywek na Stegnach zaczął się dość niemrawo, ze względu na śliską nawierzchnię do której trzeba było się przyzwyczaić, co nie było łatwe, szczególnie po ciężkiej piątkowej walce z trzeźwością. Mecz za meczem rozwiązywały się kolejne zagadki, Big mallet viking (dania) a także Terpentins , okazali się niezwykle mocnymi przeciwnikami o czym przekonali się nie tylko Beardlessi, a także gracze Apollo. Rozgrywki były niezwykle wyrównane o czym świadczy jednakowy bilans wygranych 4:1 , pierwszych czterech drużyn - wg miejsc : Apollo 3, The Beardless, Big mallet viking, Terpentins. Tuż za nimi plasowały się kolejne 3 drużyny z identycznym bilansem - 3:2 - Tora Tora Tora, Disco Polo i Kremówki salezjańskie. Kto wie jak grali by Beardlessi bez dodatkowego wsparcia jakim był przyjazd kolejnej bandy prosto z Krakowa, uzupełniającej team Jestwysoko.com w składzie: Ola, Karolina i Stefan - każdy mógł wstać i powiedzieć że "nie jestem sam". Sobotni ścisk tabeli mógł być tylko zachętą do śledzenia niedzielnych wyników. Zanim jednak rozpoczęły się niedzielne rozgrywki, gracze zostali poczęstowani pokazem filmów od jestwysoko.com, a także smacznym piwem ( to podobno nigdy się nie nudzi ).

     Niedzielę rozpoczęło nagrywanie programu wraz z ekipą telewizyjną znanej nam stacji telewizyjnej, o pełnym kapitale  ....kim.
Następnie powrócono do poważnych działań i gry rozpoczęły się na dobre. Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczyła jedyna krakowska drużyna w tym turnieju (5:0 z VWPOLOWLPG, 5:2 z Ściana wschodnia , 3:1 z Disco Polo ), ale trafiła w końcu kosa na kamień. W finale drabinki zwycięzców doszło do jednego z Polskich szlagierów, w którym po emocjonującym i pełnym zwrotów akcji meczu gołowąsy musiały uznać wyższość drużyny Apollo 3, przegrywając w stosunku 2:5. Niestety był to początek końca (ale nie tak smutnego jak się może wydawać ), gdyż w finale drabinki przegranych, po meczu trzymającym w napięciu do ostatnich sekund, obfitującym w ekwilibrystykę i kontuzję (na szczęście kontuzjowany był jedynie rower Madeja) Beardlessi odpadli przegrywając z Tora Tora Tora w składzie Dodi, Tony i Agata 1:2. Wymieniając Dodiego należy wspomnieć, że mimo doskonałej gry , miał na tym turnieju mnóstwo pecha. W jednym z meczów zdarzyło mu się wybić bark, a następnie w znany tylko sobie sposób wstawić go na miejsce, wprawiając w obrzydzenie i osłupienie fanów stojących najbliżej band, i grać dalej. Kolejnym przejawem pecha Dodiego, a może jego dziewczyny, było trafienie piłką wspomnianej wybranki. Każdy kto grał z wąsatym węgrem wie ,że do miękkich on nie należy , ale w jego związku chyba to kobieta jest tą twardszą, bo po tak mocnym uderzeniu piłką doszła do siebie w zaledwie kilka sekund.  W finałowym meczu Apollo 3 nie pozwoliło zakończyć swojej niedzielnej passy nieprzerwanych zwycięstw i sięgneli po kolejny, po mistrzostwie polski, skalp. Beardlessi zakończyli turniej na trzecim miejscu, zdobywając swoje pierwsze długo wyczekiwane podium.

Marcin "Pajac" Haręza

fot. Tomas Richter


lol, fot. Tomas Richter


fot. Stefan

Doddi - "Tora Tora Tora", fot. Tomas Richter


Rudy - "Beardless", fot. Tomas Richter




Tony Makarony - "Tora Tora Tora", fot. Tomas Richter

Przemek - "Apollo 3", fot. Stefan


"Terpentins", fot. Stefan

Sabi i Majk, fot. Tomas Richter

Madej dance, fot. Stefan

Madej dance, fot. Stefan


Doddi i Pajac, fot. Tomas Richter


Pajac - "Beardless", fot. Stefan

Pajac, Rudy i Madej, fot. Stefan


fot. Stefan


droga Apollo 3 na podium, fot. Tomas Richter

Koronacja, fot. Stefan

fot. Stefan

piątek, 1 lutego 2013

Sex, Milk and Polo II - Pardubice, 15-16 wrzesień 2012

     Już po raz drugi Bike Polo Club Kraków zawitało na słoneczny turniej " Sex, milk and polo" w Pardubicach.
     Przedstawiciele naszego klubu w składzie: "Psycho.tropy" (Adi, Balcer, Kuba), "The Beardless" (Madej, Pajac, Rudy), oraz Maciek Nosal wraz ze swoim polsko-węgiersko-amerykańskim składem "1 minute please" godnie reprezentowali Kraków, ostatecznie zajmując odpowiednio, czwarte, siódme oraz pierwsze miejsce.
     Większość zespołów zjawiła się w Pardubicach już w piątek. Między innymi dzięki ponadprzeciętnym zdolnościom nawigacyjnym Maćka Nosala, psycho.tropowa ekipa zjawiła się nieco później. Największy poślizg mieli jednak  świeżo upieczeni mistrzowie Polski, Apollo 3, którzy z powodu zakazu sprzedawania napojów wysoko-alkoholowych w Czechach, musieli  zmienić dietę na nieco bardziej moczopędną. Po wspólnym powitalnym biesiadowaniu udaliśmy się na zasłużony spoczynek.
     W pierwszy dzień z bardzo dobrej strony pokazała się drużyna "Beardlees", która między innymi pokonała faworyzowaną drużynę Dodiego "1 minute, please" 3:0. W nieco gorszej formie były "psycho.tropy", którzy chyba przeżywali trudy podróży i powitania ( niepomocny okazał się również system nalewania samemu piwa na kreskę w momencie kiedy barman poszedł już spać).
Na marginesie warto nadmienić, że Adi cały turniej zagrał, jak się później okazało, z pękniętym żebrem ( pozostałość po mistrzostwach polski)- Auć!
     Po pierwszym dniu 1 miejsce zajmował Maciek Nosal wraz ze swoim zespołem, mocne 3 miejsce należało do "gołowąsów" a "grzybiarze" doczłapali zaledwie na 11 miejsce. Po sobotnich rozgrywkach i podmyciu się, gracze wspólnie udali się na zwiedzanie miasteczka oraz ciepłą strawę i zimne piwo. Najbardziej wygłodniały zdawał się Madej, który z chyba z podekscytowania złamał święty kodeks czeskich karczmarzy i do smazenego syra zamiast hranolków zamówił słodkie ziemniaki. Reszta pozostała wierna kanonom czeskiego żywienia i nie miała najmniejszych powodów do narzekań. Podobno nawet nadworny smakosz Apollo 3 złorzeczył w niebiosa dlaczego nie urodził się Czechach.
Kilkukilometrowy powrót na sale gimnastyczną na której spaliśmy nie obył się bez rywalizacji, tym razem psich zaprzęgów. Mamba ( pies Balcera) stanęła w szranki z Polą ( pies Madeja), walka okazała się jednak nieco nierówna gdyż Pola miała pewne problemy z żołądkiem i zmuszona była do kilku postojów.
     Drugi dzień, rozgrywany już systemem podwójnej eliminacji ( zespół który dwa razy przegra odpada z turnieju), psycho.tropy zaczęły od ciężkiej batalii z warszawskim Disco Polo, ostatecznie wygrywając po tzw. złotym golu. Na kolejnym szczeblu drabinki czekał już na nich bratobójczy pojedynek z "niebrodatymi", którzy wcześniej łatwo uporali się z Krystalis 5:1. Lepsi okazali się "grzybiarze" wygrywając 3:1. W dolnej drabince "Beardless", tylko sobie wiadomym sposobem, przegrali 1:0 z węgierskim zespołem "Polonium". Mimo wielkiej przewagi w strzałach, nie potrafili pokonać mocno zepchniętych do defensywy Węgrów, chociaż rower jednego z madziarów został ochrzczony jako "rower do zbierania wiśni". Psycho.tropy z kolei po zaciętych meczach ( w kolejnosci 2:3 z "Tora Tora Tora", 3:2 z "Disco Polo", 3:4 "1 minute please"), usatysfakcjonowani, zajęli ostatecznie 4 miejsce.  Lepiej prezentował się również Maciek Nosal, który odrodził się po pierwszym nieco "wahliwym" dniu w jego wykonaniu, kilkoma interwencjami pokazał się z naprawdę dobrej strony. Jego bardzo mocna drużyna, dowodzona przez Doddiego, co prawda dostała się do finału dopiero z dolnej drabinki, ale koniec końców pokonała Apollo  w finale dwukrotnie. Wygrywając cały turniej.
     Sam finał nie obył się jednak bez kontrowersji, długo nie wiadomo było czy ostatnia bramka została uznana czy też nie. Ostatecznie Apollo 3 wykazało się dżentelmeńską postawą i uznało bramkę, dzięki której Nosal and co. zostali mistrzami Pardubic na rok 2012.
     Chciałbym jeszcze raz podziękować Jendzie i spółce za super organizacje, bardzo dobre burgery, jak zawsze świetne piwko, a także słonku że tak ładnie świeciło.
Do zobaczenia za rok.
Wasz nieodżałowany komandor Bob Broken.








Puchar - fot. Thomas Richter

Jenda - główny organizator - fot. Thomas Richter

Rozgrzewka - fot. Thomas Richter



Kuba vs Doddi, pickup - fot. Thomas Richter



Doddi - "1, minute pleas" - fot. Thomas Richter





Bannana Thievs - fot. Thomas Richter


Beardless vs Oystercatchers - fot. Thomas Richter

Mc Nosal - szczęśliwy że wjechał w bandę - fot. Balc



"Psycho.tropy" vs "1 minute, please" - fot. Thomas Richter

Gdy emocje już odpadły - czil Pajaca - fot. Balc

Balcer - fot. Adi



"1 minute please" vs "Tora Tora Tora" - fot. Balc




Beardless - fot. Thomas Richter

Disco Polo - fot. Balc

Adi - czil - fot.Balc

Mamba vs Pola - fot. Balc






"Appolo vs 1 minute please" - fot.Balc


Koronacja - fot. Balc

Koronacja zwycięzców - fot. Thomas Richter

Mistrz Pardubic - Maciej Nosal - fot. Thomas Richter

fot. Thomas Richter

dzień pierwszy

dzień drugi

czwartek, 20 września 2012

Kyiv Summer Polo

     21 lipca w Kijowie odbył się pierwszy międzynarodowy turniej na Ukrainie, status międzynarodowej imprezy uzyskał między innymi dlatego że dzielne katolicko-muzułmańskie Maćki z Bike Polo Club Kraków, wspomagani przez "buddystę" Doktora, zawitały do naszych słowiańskich sąsiadów.
W turnieju wzięło udział 8 drużyn, 2 z Kijowa, 2 z Charkowa, 1 z Krzywego Rogu oraz nasi chłopcy ,którzy turniej przebrnęli z iście ułańską fantazją,wygrywając wszystkie mecze i uzyskując status gwiazd.
Ukraina zapamięta ich jako pierwszych graczy którzy pokazali nieco agresywniejszy i fizyczny sposób grania, a także za kilka nowinek technicznych - w tym kije o "normalnej" średnicy, czy też pierwszy customowy rower do polo w Polsce - Maćka Oleja.
Ponadto jak zawsze Maćka Oleja zapamiętają ludzie jako znakomitego performera z małym kocykiem zwrócony w stronę Mekki, za niebywałe ilości osmolonego kartonu zapamiętany będzie Doktor ( wiem co mówię, jako ekipa sprzątająca po III MPBP mogłem doskonale określić miejsce w którym stał ci on), a Maćka Nosala zapamiętają wszyscy za to czego on nie pamięta.
Jak mawiał starożytny klasyk veni,vidi,vici - dobra robota chłopaki.
Wasz nieodżałowany komandor Bob Broken.

Wszystkie fotki autorstwa Doktora: